Jakie różnice? Widać to po schemacie:

Podstawowa różnica to zastosowanie czujnika KMZ10B. Jest on sporo tańszy, łatwiej dostępny i latany, choćby u pomorzan. Znika w związku z tym układ resetu, ale zastąpienie KMZ51 układem KMZ10 wymusza więcej zmian. Pierwsze, to zasilanie KMZ10 od razu z baterii. Dopuszczalne napięcie zasilania to 12V, tak więc spoko. Druga zmiana, to dzielnik napięcia na drugim wzmacniaczu operacyjnym i układ dodatniego sprzężenia zwrotnego. Całość drugiego WO jest w sumie typowym przerzutnikiem Schmidta, ale zastosowane wartości oporników powodują, ze pętla histerezy jest tak duża, ze układ działa w sumie jako zatrzask. I o to chodziło. Teraz, po zmianie kierunku następuje w pewnym momencie gwałtowny, skokowy wzrost napięcia na wyjściu i układ zatrzaskuje się w tej pozycji. Chcąc znów uzyskać niskie napięcie, trzeba całość elektroniki zresetować poprzez chwilowe wyłączenie napięcia. Taki układ powinien zapewnić dużą odporność na gwałtowne zmiany kierunku po wyzwoleniu spadochronu na pułapie. Tym samym wzrasta stopień zabezpieczenia tyrystora. Człon zapalnika, testujący jest identyczny z UWS2, więc nie będę się rozpisywał. Różnicą w stosunku do UWS2 jest zastosowanie elementów SMD. Teraz fotki:


Teraz schemat płytki. Jest ona w rozdzielczości od razu do druku i jest obrócona stronami, by uzyskać prawidłowy wydruk czy to na folii do naświetlania, czy to na laserówce do termodruku:

Rozmieszczenie elementów (widok od strony druku):

I tyle. Układ działa.
