Polskie Towarzystwo Rakietowe - Amatorskie Konstrukcje Rakiet

Rozumiem, że paliwo oparte na glukozie to tzw. karmelek? Z tego wszystkiego własna produkcja czegoś takiego wydaje się najlepszą opcją. Zamówię więc saletrę i w chwili wolnego czasu spróbuję się za to wziąć. Dzięki!

zerknij na to:
http://www.jamesyawn.net/micro/index.htm

pozdr. Leszek

Jaka jest masa modelu rakiety,masa silnika i paliwa?
Jaki byl zasięg w metrach?
Czy korzystałeś z opóżniacza i podsypki żeby wyzwolić spadochron lub taśmę czy model leciał balistycznie?
Masa silnika jest ważna bo wpływa na stabilność modelu w locie /silnik nie może być za ciężki/.

Masa całej rakiety razem z silnikiem to ok. 6g., samego silnika ok. 2g. Nie wiem, ile waży samo paliwo. Długość całej rakiety to 70mm, a średnica 7mm. Zasięg trudno mi określić, bo rakiet albo nie odnalazłem, albo uderzyły w ścianę znajdującą się w odległości ok. 15 metrów od miejsca wystrzału. Siła uderzenia była bardzo duża, więc przypuszczam, że mogłyby jeszcze spokojnie lecieć kilkanaście metrów albo i więcej. Rakiety nie mają żadnych z tych rzeczy, o których mówisz i lecą balistycznie po w miarę poziomym, parabolicznym torze.

Dzięki za odpowiedż ale jeszcze chciałbym wiedzieć jaki był zapłon elektryczny czy lontowy? Salwą czy pojedynczo
odpalane? Średnica dyszy też by mogła coś powiedzieć.

Zapłon elektryczny bezpośrednio z zapalników dołączanych do kupionych silników, salwą. Średnica dyszy ok. 1,5 - 2mm.

Może zdjęcie z oferty sprzedaży (niestety już nieaktualnej) tych silników będzie pomocne:

Szkoda, że te mikrosilniki nie są sprzedawane.Czy próbowałeś zdobyć silnki z sztucznych ogni?

Tak, próbowałem z czymś takim:
Efekt był bardzo niezadowalający. Te rakietki wgl nie mają dyszy, moc jest nieporównywalnie słabsza, zazwyczaj nie starcza jej nawet na wypchnięcie rakiety z wyrzutni.

Może wystarczy wylot rurki zanurzyć w żywicy epoksydowej a potem wywiercić dysze lub wkleić dyszę w rurkę po
uprzednim jej skróceniu.

MTom,być może znajdziesz rozwiązanie na mojej stronie Silniki Bezdyszowe,tadeusz./str.5/