Cześć,
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. Uczę się jednak od najlepszych - od Was
.
rafciodz pisze:
Zastanawiam się, czy potrzeba złożonych zespołów, żeby uczestnicy mogli porównać swój twór, ze wzorem?
Czy może wystarczą trójwymiarowe rysunki do instrukcji?
Czy starty organizować w ten sam dzień?
Co o tym myślisz, może coś jeszcze?
Co można poprawić... Myślę, że na pewno zabierać się za organizację takich rzeczy dużo wcześniej. W moim przypadku szczegóły były omawiane w środę, więc czasu było naprawdę mało. Myślę, że gdybyśmy z ZHP wystąpili np. miesiąc wcześniej o zgodę do Gminy Lisewo, uzyskalibyśmy zgodę na loty po drugiej stronie Wisły w dniu warsztatów.
Na loty zdecydowało się mniej osób, zapewne ze zmęczenia. Znam to. Często jest też tak, że dzieciaki są chętne, ale rodzice mają inne plany, itd... Trzeba to wziąć pod uwagę. Dlatego też myślę, że
loty należy organizować w dzień warsztatów.
Odnośnie porównywania ze wzorem, jest to bardzo dobry pomysł. Niestety nie starczyło mi już czasu na złożenie wzoru kosza silnika, dlatego wszyscy musieli się męczyć z instrukcją.
Wzór do porównania powinien być.
Trójwymiarowe rysunki w instrukcji... Cóż, myślę jednak, że nic nie zastąpi żywego modelu.
Odnośnie zręczności manualnych, to ogólnie nie było źle. Większość nie miała problemów. Zrozumienie rysunków... Fakt, może to stanowić pewien problem.
Co można na 100% poprawić, to realizacja wszystkiego w czasie. Warsztaty te odbywały się na otwartym terenie i trwały dwie godziny. Nie sposób w ten czas wszystkiego wytłumaczyć i z pełnym profesjonalizmem poświęcić czas każdej osobie potrzebującej pomocy. Pomijam fakt, że trzeba było także porozmawiać z zainteresowanymi przechodniami. Moim zdaniem warsztaty trzeba byłoby przeprowadzić w jakimś pomieszczeniu. Wiatr nie rozwali instrukcji, ogólnie wszystko na spokojniej, bo nic nie będzie uciekać.
Po drugie warsztaty nieco dłuższe, czyli start w godzinach przedpołudniowych, a po południu albo pod wieczór loty.
Po trzecie za organizację zabierać się odpowiednio wcześniej - moja nauczka na przyszłość. Tutaj całość od zera była organizowana w 3 dni, mimo tego że wstępne rozmowy były prowadzone w maju. Nie było to moje "niechcieństwo", a fakt że trzeba było uzgodnić formalności, dofinansowania i tak dalej. Na to trzeba czasu, odpowiedź z urzędu też dotarła dopiero po kilku dniach.
Ogólnie myślę, że wyszło dobrze, a nawet bardzo dobrze. Póki zdrowie mi dopisze i uda się pozyskać środki na tego typu działania, to będę się starał szerzyć modelarstwo rakietowe na terenie mojego miasta i okolic. Jako przykład podam tu choćby fakt, że prowadzę rozmowy z Centrum Kultury i Sztuki odnośnie modelarni rakietowej. Ruszyłoby to od września.
Do PTRu wstąpiłem po to, żeby działać, a nie zbierać laury
. Bez chęci do działania i włożonego trudu niczego się nie osiągnie. A dla mnie osobiście jest to wielka przyjemność. Robię to co lubię, a przy okazji daję frajdę innym, a także promuję działalność PTR. Staram się być członkiem aktywnym, a nie biernym
.
Wieczorem wrzucę filmy z lotów, które podesłał Rafał. Postaram się zrobić jakąś kompilację.
Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa
Pozdrawiam,
Damian