Długo nad tym myślałem ale w końcu wziąłem się do pracy. Chodzi o silnik, który by się nadał do spowolnienia rakiety w trakcie przyziemiania zastępując duży spadochron główny.
Założenia są takie, że silnik musi działać bardzo powtarzalnie, potrzebny jest szybki zapłon i jak najkrótsza praca żeby można było precyzyjnie wszystko zgrać w czasie podczas lądowania. Do tego konstrukcja musi być taka żeby dało się go wstawić w układ olinowania spadochronu pilota.
Korpus aluminiowy anodowany z rurki 45x2 długość 140mm
Zatyczka aluminiowa i dysza posiada gwinty do których można się zamocować z olinowaniem.
Multidysza grafitowa składa się z 6-ciu dyszek 3mm odchylonych od osi silnika na zewnątrz o 20oPaliwo to 130gsorbitolki z dodatkiem 1% Fe2O3
Ziarno rurowe - spalanie na wszystkich powierzchniach.
Pierwszy test bez hamowni, najważniejsze było sprawdzić czy silnik i przede wszystkim dysza wytrzyma oraz jaki jest czas pracy i zwłoka w zapłonie.
Silnik zagadał ale do poprawy jest zapłon i czas pracy bo zwłoka trwałą 1s podobnie jak czas pracy a przy opadaniu rakiety 20m/s to jest zdecydowanie za długo.
Silniczek hamujący wielodyszowy
Re: Silniczek hamujący wielodyszowy
Witam.
Kacper, my chyba jesteśmy jakieś telepatyczne bliźniaki, wpadamy na bardzo podobne pomysły w podobnym czasie.
według mnie 20 st. odchylenia to mało, dodatkowo, zostaje przekazywanie energii poprzez samo promieniowanie, pierwsze kilkanaście cm będzie musiało być stalową linką, w innym przypadku spodziewam się widowiskowego łup i spadochrony koziołkującego w powietrzu.
Pomysł z dyszą bardzo fajny, tylko ja taka dziwna konstrukcja znosi taką pracę?
Może zapłon polepszyła by mieszanka termitów?
Kacper, my chyba jesteśmy jakieś telepatyczne bliźniaki, wpadamy na bardzo podobne pomysły w podobnym czasie.
według mnie 20 st. odchylenia to mało, dodatkowo, zostaje przekazywanie energii poprzez samo promieniowanie, pierwsze kilkanaście cm będzie musiało być stalową linką, w innym przypadku spodziewam się widowiskowego łup i spadochrony koziołkującego w powietrzu.
Pomysł z dyszą bardzo fajny, tylko ja taka dziwna konstrukcja znosi taką pracę?
Może zapłon polepszyła by mieszanka termitów?
„Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić. I wtedy pojawia się ten jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to coś robi” A. Einstein.
- jaskiniowiec
- Administrator
- Posty: 2379
- Rejestracja: niedziela, 30 sty 2011, 18:30
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Silniczek hamujący wielodyszowy
Zapłon może być lepszy w przypadku pokrycia kanału ziarnistym prochem. Chodzi o to, ze jak silnik poczuje zapłon, to będzie łup i natychmiastowe wytworzenie ciśnienia pracy.
Re: Silniczek hamujący wielodyszowy
Hej. Silniki wielodyszowe stosowane są np. w granatnikach przeciwpancernych. Po ogarnięciu kwestii zapłonu powinno to działać.
Mnie jednak zastanawia czy to do końca dobry pomysł - większość filmów OSZ pokazuje krzaczenie/drzewa... Dotychczas podczas organizacji startów mówiliśmy, że opadająca rakieta ( na spadochronie lub bez ) jest bezpieczna pożarowo.
Zastosowanie do lądowania silnika rakietowego może być niebezpieczne ponieważ nie mamy kontroli gdzie lądujemy - chyba, że coś się w tej kwestii też zmienia.
Oczywiście sam proces opracowywania i testów silnika to ekstra pomysł - we wpisie zmierzałem bardziej w kierunku eksploatacji.
Pozdrawiam
Rafał
Mnie jednak zastanawia czy to do końca dobry pomysł - większość filmów OSZ pokazuje krzaczenie/drzewa... Dotychczas podczas organizacji startów mówiliśmy, że opadająca rakieta ( na spadochronie lub bez ) jest bezpieczna pożarowo.
Zastosowanie do lądowania silnika rakietowego może być niebezpieczne ponieważ nie mamy kontroli gdzie lądujemy - chyba, że coś się w tej kwestii też zmienia.
Oczywiście sam proces opracowywania i testów silnika to ekstra pomysł - we wpisie zmierzałem bardziej w kierunku eksploatacji.
Pozdrawiam
Rafał
Free Your Mind
Re: Silniczek hamujący wielodyszowy
Jak najbardziej podzielam Rafcio twoją opinię o bezpieczeństwie. Dlatego test w locie będę chciał zrobić w rakiecie, która poleci nisko i będzie 100% pewności, że wyląduje nad bezpiecznym pożarowo terenie, bez drzew i krzaków. Do takich rakiet eksperymentalnych jak ostatnio puszczamy nie odważyłbym się wykorzystać tej metody. Być może będzie to tylko eksperyment dla sprawdzenia koncepcji ale może w przyszłości okaże się przydatna jeśli będziemy puszczać rakiety na Bałtyku.