Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Wszystko co związane z historia rakiet i rakietnictwa. Od starożytnych Chin po KGR
Awatar użytkownika
verex
Supersonic PROFI
Posty: 742
Rejestracja: poniedziałek, 25 lip 2011, 19:38
Lokalizacja: Tczew/Kingston upon Thames
Kontakt:

Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Post autor: verex »

COSMONAUTS: BIRTH OF THE SPACE AGE

Jakiś czas temu wspominałem w ciekawostkach o wystawie Cosmonauts: Birth of the space age, która jest dostępna od września do 13 marca w Science Museum w Londynie. Wystawa ta jest o tyle ciekawa, że zawiera eksponaty, które pierwszy raz wyjechały z terenu Rosji. Opowiada ona o początkach radzieckiego podboju Kosmosu, które jak wiemy były zaciekłym wyścigiem pomiędzy ZSRR i USA. Razem z Piotrkiem postanowiliśmy wybrać się na tą wystawę i przygotować skromną relację dla pasjonatów. W relacji pojawią się wszystkie najciekawsze eksponaty wraz z krótkim opisem.

Transport i logistyka.

Dla tych, którzy chcieliby się wybrać zobaczyć to na własne oczy wyjaśniamy kwestię transportu i logistyki.

Cała wystawa mieści się w Science Museum w Londynie (Exhibition Road, South Kensington SW7 2DD), do którego wejście jest darmowe. Wystawa ta jednak jest tzw. wystawą specjalną, za którą trzeba dodatkowo zapłacić. Koszt biletu z dotacją dla muzeum wynosi dla osoby dorosłej 14 GBP (funtów brytyjskich), zaś dla uczniów i studentów jest to koszt 12 GBP. Jeśli jednak nie chcemy wesprzeć muzeum skromną kwotą, to koszt biletu spada odpowiednio do 12,60 i 10,60 GBP. Bilety należy wcześniej zarezerwować na stronie Science Museum.

Do samego Londynu dolecimy tanimi liniami WizzAir z Gdańska, Krakowa, Modlina lub Wrocławia. Lądujemy na lotnisku w Luton oddalonego od centrum Londynu o jakieś 70 kilometrów. Do centrum dojedziemy z tanim przewoźnikiem easyBus, który oferuje ceny biletów już od 0,95 GBP w jedną stronę. Cena zależy w głównej mierze od tego, na ile wcześnie zarezerwujemy swój bilet. Możliwe są również wycieczki jednodniowe – wylot rano i wieczorem powrót. Daje to możliwość zwiedzenia wystawy bez ponoszenia kosztów noclegu.

Wracając jednak do muzeum – cała wystawa mieści się na pierwszym piętrze Science Museum, co rodzi następujące pytanie – jak wszystkie te eksponaty zostały tam umieszczone? Na ten temat także jest odpowiednia prezentacja (trwa ona do 15 lutego), niestety nie zdążyliśmy jej odwiedzić.

Wystawa.

Wchodząc na wystawę pierwsze, co zobaczymy, to podwieszony pod sufit oryginalny silnik rakietowy RD-108, napędzany naftą i ciekłym tlenem. Silnik został skonstruowany na przestrzeni 1954 i 1955 roku przez OKB Głuszko. Stanowił on napęd pierwszego stopnia rakiet Wostok 8K72 oraz rakiet R-7.

ObrazekObrazek

Idąc dalej napotkamy coraz bardziej interesujące eksponaty. Jednym z nich jest radziecki satelita Sputnik 3. Satelita ten jest wyrafinowanym urządzeniem badawczym wystrzelonym z Rosji w 1958 roku.

W jego wnętrzu znajdziemy prawdziwe laboratorium do badań przestrzeni kosmicznej. Był on bowiem zaawansowanym narzędziem badawczym w dziedzinie astronomii, biologii i fizyki. Większość instrumentów badawczych umieszczonych było w jego górnej części, wraz z dwiema wyglądającymi jak ramiona antenami skierowanymi w stronę Ziemi. Model przedstawiony na wystawie jest niemal bliźniakiem tego, który został umieszczony na orbicie. Jest to bowiem model inżynieryjny, który był używany do testów na ziemnych zarówno przed jak i w trakcie misji.

Ciekawostką może okazać się fakt, że pierwotnie miał być to pierwszy radziecki satelita. Start został jednak wstrzymany, aby pierw zdobyć doświadczenie w umieszczaniu obiektów na orbicie – jak wiemy, pierw poleciały satelity Sputnik 1 i 2.

ObrazekObrazek


Można było również zobaczyć zasilający Sputnika 3 panel solarny. Znacznie odbiega on od tego, co znamy dzisiaj.

Obrazek

Obok możemy zaś znaleźć model Sputnika 2:

Obrazek


W tej części wystawy możemy również podziwiać modele sond Luna, które odegrały znaczącą rolę w radzieckiej podróży na Księżyc – niestety bezzałogowej.

Luna

Na wystawie został umieszczony model satelity Luna 1 w skali 1:3. Satelita ten jest powszechnie uważany jako pierwszy statek kosmiczny. Zbudowany był w celu przetestowania systemu wypuszczania pary sodowej, dzięki czemu astronomowie mogli wizualnie śledzić tor lotu satelity. Dostarczył on wiele znaczących danych, m.in. przyczynił się do odkrycia wiatru słonecznego.

Obrazek


Obok znajduje się również Luna 9 w skali 1:10. Sonda została zaprojektowana tak starannie, aby stać prosto bez względu na to, na jak skalistej powierzchni wyląduje. Po wylądowaniu cztery osłony widoczne w górnej części Luny 9 otwierały się, odsłaniając panoramiczną kamerę i instrumenty badawcze. Warto zauważyć, że był to pierwszy lądownik, który gładko wylądował na powierzchni Księżyca – dokonał tego w roku 1966, a więc tylko na trzy lata przed pierwszym lądowaniem człowieka na Srebrnym Globie.

Obrazek


Nie mogło zabraknąć również lądownika Luna 16 – wystawiony został model w skali 1:3. Luna 16 to pierwsza bezzałogowa sonda kosmiczna, która wróciła z powierzchni Księżyca na Ziemię. Jej zadaniem było pobranie próbek skał z powierzchni i wysłanie ich na Ziemię w specjalnym pojemniku. Po wylądowaniu kapsuła otwierała się i przy pomocy nadajników radiowych wysyłała sygnał o swoim położeniu. Dzięki temu udało się pobrać 101 gram księżycowego gruntu. Misja miała miejsce w roku 1970.

Obrazek
Ostatnio zmieniony piątek, 29 sty 2016, 22:25 przez verex, łącznie zmieniany 1 raz.
Zapukaliśmy nieśmiało do bram kosmosu...

Near Space Technologies
www.nearspace.tech
Awatar użytkownika
verex
Supersonic PROFI
Posty: 742
Rejestracja: poniedziałek, 25 lip 2011, 19:38
Lokalizacja: Tczew/Kingston upon Thames
Kontakt:

Re: Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Post autor: verex »

Misje załogowe

Jak wiemy, zanim w Kosmos poleciał człowiek, na orbitę wysyłano zwierzęta. Było to spowodowane chęcią zbadania jak różne formy życia zachowują się w nieprzyjaznym środowisku. Również w misjach ze zwierzętami testowano sprzęt, który posłużył do wysłania w Kosmos człowieka.Nie zabrakło również eksponatów związanych z misjami zwierząt. Mogliśmy podziwiać fotel z katapultą oraz psi kombinezon, który posłużył w misji suborbitalnej w roku 1960. W latach 50-tych w loty suborbitalne wysyłano psy, które testowały systemy i sprzęt dla późniejszych lotów z człowiekiem na pokładzie.

Obrazek


Kolejnym przykładem był kombinezon z 1980 roku dla małpy – rezusa. Miał on zapobiegać skaleczeniom głowy i ciała oraz zniszczeniu instrumentów pomiarowych przyczepionych do głowy i ciała.

Obrazek


Na wystawie znalazły się również części ze statków załogowych, no i oczywiście historyczne oryginalne kapsuły kosmiczne.

Pierwszym załogowym statkiem kosmicznym zbudowanym w ZSRR był Vostok. Był to przerobiony satelita szpiegowski o nazwie Zenit, którego konstrukcję dostosowano do tego, by w jego wnętrzu mógł przebywać człowiek. Kapsuła powrotna była w kształcie kuli o wymiarach wystarczających, by w środku pomieścić konsolę nawigacyjną, kosmonautę, oraz fotel z katapultą. Sama kapsuła nie posiadała spadochronu, przez co na odpowiedniej wysokości kosmonauta wraz z fotelem był katapultowany i opadał na spadochronie niezależnie od kapsuły.

Konsola nawigacyjna statku Vostok (1960). Każdy statek Vostok sterowany był zdalnie, z centrum kontroli lotów znajdującego się na Ziemi. Astronauta znajdujący się na orbicie nie miał żadnej kontroli nad statkiem, lecz mógł monitorować parametry. Służyła do tego konsola nawigacyjna, która zawierała kluczowe parametry lotu, w tym pozycję statku względem Ziemi. Mały globus w konsoli obracał się tak, aby pokazywać gdzie obecnie znajduje się kapsuła.


Obrazek


Fotel z katapultą:

ObrazekObrazek


Model statku Vostok w skali 1:3 wykonany ze stali nierdzewnej. Prawdziwe statki kosmiczne używały jednak innych, wytrzymałych materiałów, które chroniły także przed ciepłem. Statek składał się z kulistej kapsuły załogowej oraz przedziału serwisowego w kształcie stożka. Na Ziemię wracała tylko kapsuła.

Obrazek


Wszystkie wyżej wymienione eksponaty nie umywają się jednak do tych, które tworzyły prawdziwą historię – oryginalnych kapsuł kosmicznych z misji Jurija Gagarina – pierwszego człowieka w Kosmosie, oraz Walentiny Tierieszkowej – pierwszej kobiety w Kosmosie.

Obrazek


Kapsuła Gagarina:

ObrazekObrazekObrazek


Kapsuła Tierieszkowej – Vostok 6:

ObrazekObrazek


Kombinezon noszony przez Walentinę Tierieszkową podczas jej misji orbitalnej:

Obrazek


Rosjanie prowadzili w kosmicznym wyścigu pomiędzy ZSRR a USA do czasu załogowej misji na Księżyc. Kto choć trochę zgłębił ten temat wie, że Związek Radziecki również chciał posadzić człowieka na Srebrnym Globie. Miała do tego posłużyć rakieta N-1, niższa od amerykańskiego Saturna V o zaledwie pięć metrów, oraz lądownik księżycowy LK-3, który nigdy nie poleciał w Kosmos. Przyczyną tego były serie wybuchów rakiety nośnej N-1 które były równie kosztowne, co awaryjne. Jak czytamy w jednym z raportów po katastrofie N-1: „silniki rakiety są wrażliwe na ciała obce”. Stwierdzenie tego faktu kosztowało Rosjan przerwanie programu księżycowego. Stąd przyjęło się, iż to USA wygrało wyścig w Kosmos – choć prawda jest jednak zgoła inna. To Rosjanie wysłali pierwszego sztucznego satelitę na orbitę, wysłali pierwszego człowieka w Kosmos, podczas gdy Amerykanie wystrzelili Sheparda z wielkim trudem tylko w lot suborbitalny. Potem jednak USA zaczęło przeganiać Związek Radziecki i do dzisiaj pozostaje liderem w kwestii podboju Kosmosu.

Obrazek


Oprócz oryginalnych kapsuł pierwszych ludzi w Kosmosie jednym z najciekawszych eksponatów był właśnie lądownik księżycowy LK-3 – model inżynieryjny z 1969 roku. Konstrukcją zbliżony był do lądownika przygotowywanego przez USA. Kosmonauci mieli siedzieć w sferycznej kapsule na górze lądownika, następnie wyjść przez właz i zejść na powierzchnię Księżyca. Po wykonaniu misji mieli wrócić do środka i zostawiając dolną część lądownika na powierzchni, odlecieć na orbitę w kapsule. Gdyby nie awarie rakiety N-1, pierwszym człowiekiem na Księżycu zostałby Alexei Leonov.

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Tuż obok wystawiony został model inżynieryjny Łunochodu 1 z roku 1970. Dwa łaziki Łunochod zostały wystrzelone na Księżyc i docelowo miały wspomagać radzieckich kosmonautów w badaniach. Kamery foto/video umieszczone na łazikach miały transmitować zejście na powierzchnię Księżyca pierwszych ludzi. Zamiast tego nagrały tysiące zdjęć, a instrumenty pokładowe zbadały warunki panujące na Księżycu. Oba łaziki w czasie swojego „życia” na Srebrnym Globie przebyły ponad 50 kilometrów.

ObrazekObrazek


Wróćmy jednak bliżej Ziemi. Po tym, jak człowiek odwiedził Księżyc, naszego naturalnego satelitę, nadszedł czas na zbudowanie dużej stacji badawczej, orbitującej nad Ziemią. Zanim powstała stacja kosmiczna ISS (International Space Station), Rosjanie zbudowali stację kosmiczną MIR. Orbitowała ona od 1986 roku na orbicie o wysokości 385x393 km. Po wykonaniu około 86 300 spłonęła w atmosferze 21 marca 2001 roku. Stacja ta ważyła 124 340 kg, a hermetyzowane pomieszczenia miały łączną objętość 350 metrów sześciennych.

Kluczowym wyposażeniem stacji kosmicznej jest jedzenie.Na wystawie przedstawiono zarówno stół (1986) przygotowany dla stacji MIR, jak i oryginalne kosmiczne jedzenie dla załóg stacji. Na stole umieszczono także łyżkę i naszywkę używaną na stacji w latach 1988-1989 przez Sergeia Krikaleva. Jedzenie z lat 1989 - 2003 jak widać na zdjęciach nie było szczególnie wyrafinowane, aczkolwiek dostarczało załodze wystarczającą ilość kalorii do normalnego funkcjonowania.

Stół wyposażony był w przegrody zawierające różne rodzaje jedzenia oraz grzałki podgrzewające kosmiczne dania. Po środku zaś umieszczono pompę próżniową, aby zapobiec uciekaniu okruszków i zatykaniu systemów podtrzymywania życia.

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Ciekawym eksponatem był również fotel pierwszego kosmicznego turysty – Dennisa Tito. Fotel wykonany ze specjalnej pianki przystosowano specjalnie pod profil pleców astronauty. Dennis w 2001 roku zapłacił Rosjanom 20 milionów dolarów za lot na ISS. Wcześniej próbował wykupić lot w NASA, ale ta nie zgodziła się twierdząc, że kosmiczny sprzęt jest zbyt drogi, aby miał z nim kontakt ktoś niewykwalifikowany.

Obrazek


Wracając jednak na stację kosmiczną… Nieodłączną częścią życia człowieka jest defekacja. W kosmosie wydalenie produktów przemiany materii stanowi spory problem, zważywszy chociażby na brak grawitacji. Dlatego dla stacji orbitalnej niezbędne było zaprojektowanie specjalnej toalety. Kosmiczny wychodek prezentuje się następująco:

ObrazekObrazekObrazek


Całość działa na zasadzie wytwarzanego podciśnienia zasysającego mocz i kał. Do obu produktów służy oddzielny otwór. W celu oszczędności wody mocz poddaje się filtracji, dzięki czemu część wody wraca do obiegu. Zanim ktoś powie że to obrzydliwe, zauważmy że jest to po prostu przyspieszenie naturalnych procesów zachodzących na Ziemi – woda paruje, przedostaje się do chmur, spada deszcz, w efekcie czego woda którą pijemy na Ziemi została wcześniej wielokrotnie spożyta i wydalona przez miliony ludzi z różnych epok.

Równie ciekawym wyposażeniem stacji kosmicznej jest prysznic. Przypomina on dzisiejsze prysznice turystyczne, lecz jest to zdecydowanie bardziej skomplikowane urządzenie.

Obrazek


Nie zabrakło również elementów kosmicznej garderoby – skafandrów kosmicznych oraz różnej maści kombinezonów, które astronauci ubierali aby nie zamarznąć, nie upiec się, czy nie zostać brutalnie potraktowanym przez próżnię.

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Nie zabrakło również kosmicznych narzędzi przeznaczonych specjalnie do pracy w skafandrze kosmicznym.

Obrazek


Pojawiło się również wyposażenie kosmicznej sypialni:

ObrazekObrazek


Nie mogło również zabraknąć oryginalnych, używanych w Kosmosie skafandrów kosmicznych. Jako że wystawa przedstawia eksponaty rosyjskie, to wszystkie ukazane skafandry są produkcji rosyjskiej.

ObrazekObrazekObrazekObrazek


Ostatnie zdjęcie przedstawia rosyjski skafander kosmiczny używany podczas projektu Mars 500 w 2007 roku. Projekt ten był symulacją dwuletniej misji na Marsa i polegał na umieszczeniu ochotników w izolacji na małej przestrzeni przez okres 500 dni. Skafander jest prawdziwy i został przystosowany do użycia go na obcej planecie.

Przedostatnie zdjęcie przedstawia zaś rosyjski odpowiednik amerykańskiego EVA – jest to Orlan DMA-18 z roku 1988. Skafander został użyty 13 razy podczas spacerów kosmicznych na zewnątrz stacji orbitalnej MIR. Co ciekawe, został on zaprojektowany do misji księżycowej, jednak jak wiemy, ta nigdy nie nastąpiła.

Podczepiona do skafandra jednostka o oznaczeniu 21KS to zestaw silników pozwalających astronaucie na samoistne sterowanie i przemieszczanie się w przestrzeni kosmicznej. Czyniło to ze skafandra osoby statek kosmiczny. Astronauta nie potrzebował lin przytrzymujących go do stacji. Tego rozwiązania należy jednak używać z rozwagą, gdyż jeśli zalecimy zbyt daleko i zabraknie nam paliwa, będziemy orbitować w przestrzeni na wieki… albo do czasu, aż nie spłoniemy w atmosferze.

Stojący biały skafander na pierwszym zdjęciu jest zaś skafandrem kosmicznym użytym przez Helen Sharman podczas misji Juno do stacji MIR w roku 1991.

Jeśli zaś chodzi o historię nieco bliższą, mogliśmy podziwiać oryginalną kapsułę powrotną statku Soyuz TM-14 z roku 1992. Była to pierwsza misja Soyuz Federacji Rosyjskiej. Statki z serii TM zostały zaprojektowane dla trzech astronautów latających na i z MIR oraz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pomiędzy 1986 a 2002 rokiem. Obecnie Soyuz to jedyny statek kosmiczny dostarczający astronautów na ISS – do czasu, aż gotowe będą kapsuły Orion (NASA), CST-100 (Boeing) oraz Dragon V2 (SpaceX) i być może załogowy mały prom kosmiczny Dream Chaser (Sierra Nevada Corporation), w który chce zainwestować ESA.

ObrazekObrazekObrazek


Wystawiona została również konsola kontrolna statku Soyuz-T Neptune (1982-3), która dawała astronautom podgląd na kluczowe parametry lotu, informacje o stanie statku kosmicznego oraz jego trajektorii. Na panelu umieszczona została klawiatura do wprowadzania komend podczas manewrów, dokowania, schodzenia z orbity oraz lądowania. Podobnie jak w przypadku statków Vostok, tutaj również mały globus obracał się pokazując aktualną pozycję statku.

ObrazekObrazek


Oprócz tej wystawy muzeum oferuje również szereg innych, na które wstęp jest darmowy. Na uwagę zasługują przede wszystkim oryginalna kapsuła powrotna z misji Apollo 10, skała księżycowa przywieziona przez astronautów z misji Apollo, oryginalna rakieta V2 oraz silniki rakietowe – w tym J2 z rakiety Saturn V i RL-10 używany przez rakiety firmy United Launch Alliance (ULA).

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek



Podsumowując relację – wystawa zdecydowanie warta odwiedzenia. Polecamy wybrać się i zwiedzić całe muzeum, które oferuje znacznie więcej atrakcji. To idealne miejsce do zapoznania się z historią lotów kosmicznych. Wystawa trwa do 13 marca 2016 roku, więc jeśli ktoś chciałby się wybrać, ma jeszcze szansę.

Dla Polskiego Towarzystwa Rakietowego – Damian Mayer i Piotr Kruglej.

//Przepraszam za rozlazłe posty, ale forum źle czyta tekst napisany w Pages / MS Word i trzeba to wszystko ręcznie ustawiać jeszcze raz...
Zapukaliśmy nieśmiało do bram kosmosu...

Near Space Technologies
www.nearspace.tech
Awatar użytkownika
verex
Supersonic PROFI
Posty: 742
Rejestracja: poniedziałek, 25 lip 2011, 19:38
Lokalizacja: Tczew/Kingston upon Thames
Kontakt:

Re: Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Post autor: verex »

Z racji tego że niektóre zdjęcia nie chcą się władować udostępniam cały folder ze wszystkimi zdjęciami z wystawy: http://1drv.ms/1PGFJFZ
Zapukaliśmy nieśmiało do bram kosmosu...

Near Space Technologies
www.nearspace.tech
Awatar użytkownika
Piotrek
Podniebny Filmowiec
Podniebny Filmowiec
Posty: 235
Rejestracja: poniedziałek, 26 gru 2011, 15:28
Lokalizacja: Rzeszów, Chotyłów

Re: Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Post autor: Piotrek »

Damian elegancko napisał sprawozdanie więc nawet nie ma większej potrzeby bym się rozpisywał jednak powiem jedno, wystawę warto było zobaczyć. Kawał historii w jednym miejscu. Polecam!
Tomi
**
Posty: 40
Rejestracja: środa, 26 sie 2015, 11:28

Re: Narodziny ery kosmicznej – relacja z wystawy

Post autor: Tomi »

Rozochociliscie mnie ta relacja! Juz patrzylem bilety z Edynburga i chyba wybiore sie pod koniec lutego. Jedyna taka okazja zobaczyc wszystko z bliska w jednym miejscu!!
ODPOWIEDZ